fantasta.pl > Wiadomość
Etap:   
2011-01-12
Smoki krasnoludzkich podziemi - recenzja
ikona wiadomości
Kilka miesięcy temu miałem okazję zapoznać się z jednym z najnowszych dzieł duetu autorskiego Margaret Weis, Tracy Hickman, a mianowicie ich powieścią Smocze kości osadzoną w autorskim świecie. Książka ta zaskoczyła mnie pozytywnie, gdyż mimo, iż napisana w sposób trochę ugrzeczniony i w zasadzie bardzo prosty, potrafiła wciągnąć w wir wydarzeń w niej opisanych, stanowiąc całkiem solidną porcje rozrywkowej literatury. Kiedy więc dostałem do ręki Smoki krasnoludzkich podziemi – powieść osadzoną w świecie Dragonlance, który był przez lata podstawowym obszarem twórczości Amerykanów, miałem dosyć mieszane uczucia. Z jednej strony było to przeświadczenie, że Weis i Hickman potrafią stworzyć ciekawą historię i równie przekonująco ją opowiedzieć. Z drugiej jednak strony miałem pewne obawy dotyczące przeraźliwie już wyeksploatowanego świata, a przede wszystkim bohaterów znanych z kart Kronik Smoczej Lancy. Nie ukrywam, że Smoki jesiennego zmierzchu czy Smoki zimowej nocy były dla mnie jednymi z pierwszych pozycji fantasy, jakie w połowie lat dziewięćdziesiątych wpadły w moje ręce i do tej pory darzę je sporym sentymentem. Ale jednak takiej fantastyki: do bólu epickiej, z prostą, opartą na heroicznych questach fabułą, a także schematycznymi, czasem wręcz przerysowanymi postaciami jest na rynku na pęczki. Niestety, o ile kiedyś jeszcze raz na jakiś czas taka lektura mnie bawiła, o tyle obecnie coraz częściej powoduje tylko irytację. Koniec końców postanowiłem dać kolejnym Smokom… szansę.

Zapraszamy do lektury recenzji naszego redakcyjnego kolegi Macieja Rybickiego.

Dziękujemy wydawnictwu Zysk i S-ka za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.